Instrukcja Obsługi Polaka – Część 10. Polak i szczęście.
- Napisał Zenek
- Skomentuj jako pierwszy!
- wielkość czcionki zmniejsz wielkość czcionki powiększ czcionkę

Czy Polak umie być szczęśliwy? Nie bardzo wiadomo, bo cholernie trudno jest znaleźć szczęśliwego Polaka, więc nie ma jak się tego dowiedzieć.
Polacy są frustratami, a ci z definicji zadowoleni z życia być nie mogą. Co tak bardzo Polaków unieszczęśliwia? Generalnie, życie, bo chujowe jest. Największym wrogiem Polaka są „okoliczności”. Bywają one historyczne, społeczne, ustrojowe, przyrody...itp.,itd. Polak się nie uśmiecha, bo do kogo miałby się szczerzyć? Wszak nikt Polaków nie lubi. Najbardziej nienawidzi naszego narodu, jak wiadomo, historia. Polakowi do głowy nie przychodzi myśl, że historię można kształtować, lecz wierzy głęboko w to, że dzieje ukształtowały jego samego. Historia jako taka lubi Niemców i Rosjan, a Polaków nie. Polaków lubi tylko Norman Davies i jest to sympatia w wysokim stopniu dostępna za zaszczyty, jakie na niego w Polsce czekają. Wystarczyło opowiadać Polakom o ich historii, tak jak Polacy lubią o niej słuchać, by odnieść sukces. Poza Anglikiem nikt nam tak dobrze nie robi.
Polacy są nieszczęśliwi, ponieważ dziwują się, że nikt ich nie lubi tak bardzo, jak oni sami siebie nie znoszą. Bo Polacy za sobą nie przepadają, jednak wymagają, by inni na ich punkcie wprost oszaleli. Z drugiej strony, staram się przeprowadzić rozumowanie, jeśli ktoś wygląda, mówi i zachowuje się jak Artur Zawisza, to czy może się spodziewać zwykłej ludzkiej sympatii? Czy Polaki, jak Artur Zawisza rzeczywiście co rano goląc swoje nacjonalistyczno – głupawe mordy spogladają z sympatią w lustro, mówiąc ciepłym głosem (choćby tylko w myślach): „Za co ja cię tak lubię, mordo ty moja?”. Pewnie nie mówią, może nawet się dziwują, a dziwując poruszają wargami, bo nie posiedli umiejetności myślenia bez poruszania ustami, że Bóg stworzył dla hecy także wszelkiej maści kreatury. Tylko czemu nakazał im być Polakami? Czemu Pan Bóg pastwi się tak nad swoim ludem? Komu by przeszkadzał Zawisza – Francuz, albo Zawisza – Taj, lub Zawisza – Argentyńczyk? Artur Zawisza nie uśmiecha się i nienawidzi kogo się da, ale to zrozumiałe. Spróbujcie być szczęśliwi, będąc Arturem Zawiszą. Podobno już co trzeci Polak popiera małpiaka z wąsami i jego kolegów. Jedna trzecia narodu zatem posiada chroniczny defekt mózgu, który nie pozwala im być szczęśliwymi.
Co jednak unieszczęśliwia Polaków najmocniej? Trudno zgadnąć. W szkole na przykład uczą, że żołnierz polski jest nabitniejszy i najdzielniejszy na świecie, po czym osłupiałe w niemym zachwycie dzieciary dowiadują się, że Polska z tym najzajebistrzym wojskiem świata przerżnęła wszystkie wojny i powstania (może poza wielkopolskim, ale o tym się uczy mało, bo to wstyd wygrać i nikt takim Polakom muzeum pamięci nie zbuduje). To jak być szczęśliwym i jak tu nie doszukiwać się złośliwości historii, co jakże niesprawiedliwa jest dla Polaków? Zatem to pewne, że historia szczęścia Polakom nie daje, bo historia Polaków „nie lubi”. Ponad to w polskiej szkole uczą, że aby zostać najdzielniejszym polskim bohaterem, trzeba dać się zabić. Najlepiej w najgłupszy sposób jaki się da. Można na przykład spróbować przeskoczyć konno rzekę, jak chcial tego dokonać pewien dzielny książę i wpierdolić się wraz z koniem do wody. Iście kurwa bohaterska śmierć, takich zuchów nam trzeba! Cieszymy się, uszczęśliwia to nas? Umiarkowanie.