Karol
- Napisał Przemek Corso
- 2 komentarzy
- wielkość czcionki zmniejsz wielkość czcionki powiększ czcionkę
„Król - Karol - Kupił - Królowej – Karolinie – Korale – Koloru..."
Niedługo w Polsce ta rymowanka, ten swoisty łamacz językowy, zostanie zakazana. Biorąc pod uwagę podejrzenia co do słuszności orientacji seksualnej brytyjskiego Księcia Karola, i nie ma najmniejszego znaczenia, czy podejrzenia owe mają pokrycie w rzeczywistości, to naprawdę może się wydarzyć! Naprawdę.
Ważniejsze w tym przypadku jest, czy Karolina z rymowanki na pewno jest kobietą, i czy jej tytułu Queen nie poprzedza aby słówka Drag? A co najważniejsze do czego służą korale?
Korale też pewnie zostaną zakazane.
I piosenki o czerwonych koralach – te szczególnie źle się kojarzą.
W Wielkiej Brytanii legalnie i całkowicie w zgodzie z panującą moralnością można zostać Druidem – wyznawcą natury. A w Polsce? Grupa bezrobotnych, kilku bezdomnych i niezliczona ilość starowinek walczy o krzyż.
Jedna z gazet przeprowadziła wywiad z bezdomnym mężczyzną, który przyznał, że zatrzymał się pod BELWEDEREM, idąc jak zwykle do nikąd, tylko po to żeby zobaczyć... co się tam u licha dzieje? A później został i przystąpił do walki o lepszą Polskę!
Na jego miejscu też bym został. I krzyczał, aż do zdarcia gardła!
Po raz pierwszy od bardzo dawna poczułbym się naprawdę potrzebny, a co najważniejsze dostawałbym jedzenie i picie za darmo. Wszystkie te kanapki przygotowywane przez obrońców, dla obrońców. Wszystkie te herbaty i kawy w termosach. Wszystkie te placki i ciasta.
I pogadać można!
Pewnie! Na jego miejscu mógłbym bronić krzyża do upadłego! Przecież i tak mieszkałbym na ulicy, więc co za różnica? Nie mam domu. Żadnych zobowiązań. Komornik i tak pewnie myśli, że umarłem...
I wtedy...
Oczyma wyobraźni widzę człowieka, który staje nad tłumem tych wszystkich „obrońców". Wyłania się obmywany przez promienie słońca, niczym mesjasz. Ma na sobie togę, a jego oczy jarzą się od la passion!
Unosi się nad ciałami, nad tłumem, na funkcjonariuszami, nad całym Belwederem!
Widzę tego człowieka i widzę również, że w ręce trzyma megafon. Przysuwa go do twarzy składając usta jakby do pocałunku. Bierze głęboki oddech i...
I zaczyna tłumaczyć tym wszystkim ludziom co to jest Drag Queen. Zaczyna tłumaczyć im tonem cierpliwego rodzica, do jakich chorych i zboczonych zabaw można wykorzystać korale i dlaczego czasami są czerwone. Zaczyna mówić im spokojnym, rzeczowym tonem, co to jest feltching, a później ze stoickim spokojem informuje wszystkich zebranych, że jest Druidem z Druid Network – przedstawicielem starożytnych Celtów, wyznawcą słońca, ziemi i piramid. A później że Jezus i tak pewnie nie istniał, a nawet jeżeli to nie był synem bożym, tylko Druidem.
Widzę oczyma wyobraźni, jak tłumaczy tym ludziom, że za granicą nie ma problemów z Dopalaczami, bo za granicą jeżeli ktoś ma ochotę, zażywa prawdziwe narkotyki.
I tyle.
A później odchodzi przyrządzać swoje magiczne napoje.
Odchodzi zostawiając wszystkich w konsternacji.
W absolutnej ciszy.
Problem polega chyba na tym, że za dużo czasu stoimy przed lustrem oglądając siebie samych. Próbujemy gapić się na siebie ze wszystkich możliwych stron i zastanawiamy się, czy aby dobrze wyglądamy? Czy krzyżyk na łańcuszku jest idealnie równo? Odchylami się, żeby obejrzeć swój własny tyłek. Czy jest kształty i czy tak powinien właśnie wyglądać? Czy wygląda jak ten z gazety?
A gdzieś tam we Wszechświecie coś wybucha i powstaje kolejny układ planetarny.
My gapimy się w lustra, a z każdą kolejną sekundą wszystko się zmienia i to co miało wartość staje się całkowicie miałkie.
Gapimy się na swój tyłek i myślimy o nim tak intesywnie, że jesteśmy w stanie policzyć wszystkie włosy na pośladkach, a w międzyczasie zagrożony gatunek zwierząt znika bezpowrotnie.
Czasami wystarczyłoby dać sobie na chwilę spokój.
Ciekawe co na to Karol?