Menu

niedziela, 05 lipiec 2015

ŚMIERĆ ŚWIATA

  • Opublikowano w Blogi

Znów umarł jeden dzień. Wraz z nim umarło w okolicy kilku ludzi. Ci, którzy nie obudzili się rano poprzedniego dnia twierdzili, że świat umiera. I tak właśnie było.

            Pojedyncze, małe życie szamoczące się w ograniczającej ruchy skorupie. Niby przyroda odradza się na wiosnę, ale ona nie widzi tego przez łzy przesłaniające szpitalne okno.

            - Zrobimy pani badania, damy leki i będzie dobrze.

            - O czym pan mówi, doktorze? - Zapytała, krzywiąc usta z politowaniem, a w myślach dodała jeszcze - czy pan nie widzi, że umiera świat, że Bóg woła mnie z tamtej strony?!

            Lekarz chciał zrozumieć. Zbliżyć się do poznania tego, co wyciskało łzy z jej oczu. Nie mógł. Nie wystarczy usiąść na łóżku śmiertelnie chorego człowieka, by dowiedzieć się, co on czuje, czego się boi. A przecież świat umierał także i dla niego. Każdego dnia, każdej zużytej na zmagania z życiem godziny. Nie spłacił jeszcze kredytu za dom a dzieci nie skończyły studiów. Ale przecież ona też miała dzieci. Też chciałaby być na ich weselu! Też chciałaby doczekać się wnuków!

            Zmierzch zastał ją na rozdrożu pomiędzy dwoma rzeczywistościami, tą szpitalną oraz trwogą nieznanego. Życie szamotało się w niej jeszcze przez trzy kolejne dni.

            A potem umarł dla niej świat.

Czytaj więcej...
Subskrybuj to źródło RSS